Geoblog.pl    adzik    Podróże    WYPRAWA POLSKA ANGLIA - JAMBOREE 2007    X DZIEŃ WYPRAWY - WŁOCHY BORMIO
Zwiń mapę
2007
18
lip

X DZIEŃ WYPRAWY - WŁOCHY BORMIO

 
Włochy
Włochy, Bormio
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1137 km
 
Przejechalismy serpentynami z Autrii do Włoch do miasteczka Bormio , które nas urzekło swoim pieknem no i I raz zobaczylismy że święta jest SIESTA i co to wogóle jest. Naprawdę robi wrażenie. Włoska Pizza także smakuje wspaniale. Wspaniały okres wyprawy mimo iz musieliśmy zmienic klocki po zjechaniu na samym hamulcu z Passo di Stelvio ( he czy jakoś tak )

reszta z dziennika wyprawy

Hej hej tutaj znowu my wyprawowicze. Poniewa mamy mało czasu i ciągle gdzieś gnamy piszemy szybko informacje ze wieksza relacja z tego co dzialo sie po Austrii juz wkrótce. Zmienilimy plany i zamiast przez Niemcy jedziemy przez Wochy i przez Mont Blanc. Teraz jestemy na granicy z Austria w Malym miasteczku Bormio. Jak tylko bedzie chwila wrzucimy w Milanie zdjecia wspaniale ze zdobywania 3000 cznika samochodami wspaniaa sprawa cudowna i zapadajca na wieki w pamieci. Dajemy rade czasem jest ciezko ale ogolnie humory dopisuja. Wiele widzimy z samochodu taka specyfika ale nie narzekamy bo tak mozna tez bardzo duzo zobaczyc. Nasze psiaki widzialy dzisiaj Śnieg. He wspanialy dzien. Pozdrawiamy. Napiszemy z Milanu.

INNY OPIS Z DZIENNIKA

MILANO I LOCCO by BRZESZCZOT
Po udanej wycieczce po Bormio i kosztowaniu prawdziwej włoskiej pizzy czas przenieść się do równie pięknego miasta gdzie klimat egzotyczny prześwituje przez zwykłą pogodę panująca w większej części europy…


Naszym celem było dojechanie z Bormio do francuskiego Chamonix i zobaczenie najwyższego szczytu europy.

Nieudało się zrobić na raz tak długiego odcinka a szczególnie nocą gdy kierowcy zmagają się z własnymi silami aby nie zasnąć za kierownica…

Zatrzymaliśmy się w locco tak jak na każdym „przystanku” wyprowadziliśmy nasze pieski aby Mogły zrobić to co chciały.


Kierowcy poszli razem z innymi spać a niektórzy np. ja wytrwali do świtu…

Po raz pierwszy ujrzałem na własne oczy palmy na których pięknie prezentowały się ananasy…

Także rzadkim dla mnie widokiem były auta jakich w Polsce niema stylu najnowszych ferrari.

Patrol nr. 2 przygotował śniadanie ja z Michałem pomogliśmy dziewczyna z cane lupo przy zakupach… uwierzcie mi ciężko się do gadać z francuzem który nie zna angielskiego potrzebne były migi..

Po śniadaniu większa cześć wyprawowcow poszła do jeziorka aby orzezwic swoje zaspane twarze… było super!!!


Po sporym odpoczynku czas wyruszać. Celem był stadion piłkarski mistrzów klubowych europy „san siro”.

Widok był naprawdę zapierający dech w piersiach. Wielki kolos wyłaniający się zza budynkow Mediolanu robił wrażenie .trudno sobie wyobrazi ze na 250m2 może zasiąść ponad 85 tys ludzi. Szkoda ze niemożna było wejść do środka widzieliśmy go tylko z zewnątrz. Chcieliśmy pokazać ze polska tez gra w piłkę. Kibicom zebranym pod stadionem pokazaliśmy ze czeneka umie grac w pilkę takich trickow nawet sam Fatima nie widział. Stadion im. Giuseppe jest wary zobaczenie. Wsiedliśmy do samochodow i ruszyliśmy pod Mont Blanc dach europy

.

Pisał BRZESZCZOT
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 31 wpisów31 0 komentarzy0 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
09.07.2007 - 06.08.2007