23.07.2007 DZIENNIK WYPRAWOWY FRANCJA PARYŻ
Wczoraj cały dzień posuwaliśmy się w kierunku Paryża. Jazda, jazda, jazda, kilka postojów na zrobienie posiłków i odpoczynek. Początek był ciekawy, bo jeszcze towarzyszyły nam Alpy i wspaniałe widoki, mknęliśmy autostradą sprytnie zawieszoną wysoko nad ziemią, patrząc na miasta i miasteczka skulone w dole. Potem gdzieś za Genewą krajobraz nagle się zmienił i od tej pory towarzyszył nam już głównie płaskowyż, tereny rolnicze, malownicze poletka poprzecinane rzeczkami i regularnymi żywopłotami i alejami z drzew; połączone kamiennymi mostkami. A na wzniesieniach zamki!
I tak sobie jechaliśmy marząc o kolejnych posiłkach, bo Alpy rozbudziły nasze apetyty. Najwięcej emocji wzbudziło zapowiedziane przez Brzeszczota leczo, które miało być na kolację. Było o czym rozmawiać przez GPS przez co najmniej pół godziny. Niestety nic z tego nie wyszło, bo podobnie jak w Austrii i we Włoszech, większość sklepów i supermarketów jest zamkniętych w niedzielę. We Włoszech wieczna siesta, w Austrii cenią swój czas.
Pozostają sklepiki na stacjach benzynowych – w Austrii zamykane na noc, we Francji na szczęście nie.
Nocleg na parkingu. Parkingi przy stacjach benzynowych we Francji są olbrzymie, nie ma więc problemu ze znalezieniem miejsca na postój. I na każdym toalety, łazienki, sklepy.
A dziś rano wyruszyliśmy w dalszą drogę do Paryża. W deszczu.
Paryż
Długie poszukiwania parkingu. Oglądanie miasta z samochodów. Bardzo dużo osób na motorach i skuterach, mężczyźni w garniturach, panie w szpilkach. Wszyscy pomykają po Paryżu na skuterach, do pracy, z pracy. Przemieszczanie się po Paryżu samochodem w godzinach szczytu nie jest przyjemne dla prowadzącego, tym bardziej, że wiele do życzenia pozostawia kultura jazdy Paryżan. Za to mijani ludzie niezwykle życzliwi, otwarci i bez kompleksów: chętni do kontaktu, różnorodni, oryginalni (to moja opinia).
Ostatecznie zaparkowaliśmy na nabrzeżu. I tam Patrol 1 zajął się przygotowywaniem kolacji, a pozostali poszli oglądać Wieżę Eiffla. Młodzieńcy z Patrolu 3 przebrali się na tę okazję w jeansy i czyste bluzeczki, tudzież sweterki i ruszyli na podbój Paryżanek. Wieżę Eiffla udało nam się obejrzeć za dnia i w nocy. Nikomu z nas nie udało się na nią wejść i wjechać, bo wielu turystów miało olbrzymią motywację do dostania się na szczyt i kolejki były długie.
Członkowie kadry próbowali obejrzeć miasto z perspektywy rowerów, które można sobie wypożyczyć w wielu miejscach Paryża. Moknąc, próbowaliśmy przy użyciu karty Visa Elektron dokonać transakcji, jednak nic tego nie wyszło. Posnuliśmy się więc w deszczu po Polach Elizejskich.
O Paryżu:
„Smród, brud i ubóstwo” – Daro
„Wieża Eiffla całkiem daje radę, fajnie się błyska, Paryż - mówi samo za siebie” – Kazan
Późnym wieczorem wyruszyliśmy dalej, w stronę Dunkierki.
Noc na parkingu.