24.07.2009 DZIENNIK WYPRAWOWY DUNKIERKA
Po deszczowej nocy nasze plecaki, mimo, że w ochraniaczach, mokre. Na każdym postoju rozwieszamy ciuchy na samochodach. Całe szczęście, że dzień był słoneczny i jakoś doprowadziliśmy do porządku swoją garderobę.
Dzień w drodze, ale załatwiliśmy kilka ważnych spraw. Na jednym z postojów umyliśmy i wysprzątaliśmy samochody i przyczepki. Pojechaliśmy z psami do lekarza - wterynarza, żeby je odrobaczyć i zakroplić przed wjazdem do Anglii. Znalezienie lekarza nie było trudne i cała akcja odbyła się błyskawicznie i bezstresowo dla piesków. Lekarza znaleźliśmy w uroczym miasteczku Corbie, gabinet weterynaryjny znajdował się na ryneczku obok cudownej gotyckiej katedry. Przepiękne i bardzo do siebie podobne są te francuskie małe miasteczka.
Jest 21:28. Jesteśmy w drodze. Zmierzamy do Dunkierki, żeby stamtąd promem przedostać się do Dover w Anglii. Dziś przekroczymy granicę kolejnego kraju. Ciekawe, jak Anglicy potraktują fakt wwożenia przez nas 9 psów do ich kraju. My jesteśmy przygotowani, ciekawi nas, czy będzie szczegółowa kontrola graniczna, czy może przekroczymy granicę tak, jak do tej pory, czyli „współcześnie” (określenie Kazana) przez podniesienie barierki. To raczej mało prawdopodobne.
Mijając miasteczka, Geanty, Auchany i Decathlony jedziemy. Zostało nam 35 km do Dunkierki.